Choć nic nie przygotowywałam.
Machnęłam tylko chłopakom po muszce do wigilijnego stroju, spakowałam do walizki i pojechaliśmy.
Przed założeniem uprasowałam.
Jak na pierwsze muchy mogą być. Wyglądały bardzo dobrze. Choć jedna tylko parę sekund prezentowała się na koszuli. Hehe :)
Wróciłam niezdrowo objedzona, a Wy?