Jego jedyną wadą jest to, że czasami szpilki przechodzą na drugą stronę mocy. Tzn klnę na czym świat stoi, gdy niechcący ścisnę mocniej poduszeczkę i pokłuję się w paluchy.
A obiecałam uszyć igielnik. Igielnik dla wyjątkowej osoby, więc i on musiał być nie byle jaki. Uszyłam więc kostkę, bo w tej wersji raczej nie ma możliwości pokłucia ;)
Kostka jest malutka, nie wyższa od szpulki nici. I chyba w ulubionych kolorach obdarowanej...?
A tu już w uszyciu, tzn. w użyciu:
Jakby ktoś się zastanawiał co zrobić z kostką kiedy dziecko z niej wyrośnie... :P
Ps. Hally, strasznie fajnie się szyje kostki! Nie dziwię się, że już tyle ich naprodukowałaś! :)