Jego jedyną wadą jest to, że czasami szpilki przechodzą na drugą stronę mocy. Tzn klnę na czym świat stoi, gdy niechcący ścisnę mocniej poduszeczkę i pokłuję się w paluchy.
A obiecałam uszyć igielnik. Igielnik dla wyjątkowej osoby, więc i on musiał być nie byle jaki. Uszyłam więc kostkę, bo w tej wersji raczej nie ma możliwości pokłucia ;)
Kostka jest malutka, nie wyższa od szpulki nici. I chyba w ulubionych kolorach obdarowanej...?
A tu już w uszyciu, tzn. w użyciu:
Jakby ktoś się zastanawiał co zrobić z kostką kiedy dziecko z niej wyrośnie... :P
Ps. Hally, strasznie fajnie się szyje kostki! Nie dziwię się, że już tyle ich naprodukowałaś! :)
Hally zainspirowala kostkami:)
OdpowiedzUsuńJa ostatnio pokłuta szpilkami niemiłosiernie :/
wyprodukowałam cztery co w porównaniu z Hally brzmi mizernie bardzo, no i moje nie mają obrazków.
OdpowiedzUsuńNie od razu Rzym zbudowano;)
OdpowiedzUsuńWszystko do nadrobienia. A pomysł z edu-igielnikami super:)
Sprawdza sie rewelacyjnnie nei wiem jak wcześniej bez niego żylam, znaczy szyłam ;) ale dla mnie to za wysoka szkoła jazdy ja nie potrafię takiego zrobić
OdpowiedzUsuńkokietka z Ciebie :D
UsuńKurcze jak ja podziwiam osoby, które tworzą takie cuda bez wysiłku. Moje dwie lewe ręce zazdroszczą Twoim takiej zręczności. Chociaż pewnie jakbym się zaparła i czas znalazła i dziecko na księżyc wysłała to może jakąś poduszkę bym dała radę uszyć:) Pozdrawiam ciepło tej zimy:)
OdpowiedzUsuńno nie tak całkiem bez wysiłku, przynajmniej jak się szyje pierwszy raz, bez profesjonalnego podejścia do pracy, bez kursu szycia... szyję i klnę po nocach, ew. gdy dzieci w przybytkach edukacyjnych są ;)
Usuń