Pokazywanie postów oznaczonych etykietą maskotka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą maskotka. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 13 kwietnia 2017

Kura Malwiśka


Duża :) 


Kura jest nasza domowa i choć już wszyscy domownicy wyrośli z żucia metek, to nie mogłam się oprzeć i je wszyłam, bo wszystkie kury mają metki :)


Na stole sesja kury, a tymczasem na krześle kota...



Kolekcjonuję drewniane jajka i przy okazji je Wam pokażę. W tym roku postanowiłam do kolekcji dołączyć swoje autorskie, ale jak widać jeszcze ich nie pomalowałam... Może jeszcze zdążę... :) 



Królowa Malwina:

czwartek, 10 listopada 2016

poniedziałek, 6 czerwca 2016

żółw

Polowałam na niego długo. Prawdopodobnie kilka lat. ;) Aż w końcu potrzeba nastała i żółw został upolowany.


Dlaczego podchodziłam do niego żółwim tempem i jak do jeża? Może dlatego, że nie przepadam za szyciem wg szablonów?
No ale jest. I brzęczy. :)


Do środka oprócz wypełnienia włożyłam pojemniczek z jajka z niespodzianką, tylko ciut większy:


... a w pojemniczku zagościł dzwoneczek:


Szablon u Ashley z bloga Make It & Love It.




czwartek, 31 marca 2016

Biedronka

Dawno, dawno temu...


Zimowa szyła lale...



Dawno, dawno temu zimowa uszyła Biedronkę.
Biedronka miała cel. Ale wtedy jeszcze go nie znała.
Biedronka pojechała do Agnieszki i tam czekała.
Czekała.
Czekała.
Czekała.
Agnieszka zrobiła jej szalik.


Szalik miał moc. Moc pomagania.
Razem - Biedronka z szalikiem pomogą dzieciom z hospicjum.
Pojawią się na aukcji.

Mam nadzieję, że ktoś z wielkim sercem wylicytuje Biedronkę. :) 
Że jakieś dziecko dostanie potrzebny sprzęt. :) 
Że jakieś dziecko dostanie lalę. :)

:*

wtorek, 19 stycznia 2016

grudniowa kura i żujka

Kliknęłam sobie w moje kury i okazało się, że ostatnią kurę uszyłam dwa lata temu! To możliwe?! Chyba taaak...

I pewnie nie uszyłabym kolejnej, gdybym w listopadzie nie została ciocią. :) A jak już zostałam to jak Król Julian mógłby nie mieć kury i żujki od ciotki?! No nie ma opcji. Przysiadłam i uszyłam.

Aniela

Bałam się, że coś zrobię nie tak, że będę pruć... a okazało się, że to jak z przysłowiową jazdą na rowerze - nie zapomina się.


I jakże przyjemnie się jedzie! Tzn. szyje! 
Do kompletu powstała żujka i poleciały do Króla.


Z czasem i chęciami nadal u mnie krucho, więc nie będę znowu się ośmieszać pisząc, że powoli wracam do machiny... ;)


Czy w ogóle autorka tego bloga zarejestrowała, że już mamy 2016?
:P

czwartek, 17 września 2015

LIS

Gdy usłyszałam, że będzie film na podstawie ,,Małego Księcia" bardzo mnie ciekawiło, czy realizatorom uda się pozostać w tej wrażliwości, którą ma książka Antoine de Saint-Exupery, a jednocześnie zainteresować dzieci. Bo przecież książka przemyca tyle mądrości być może niezrozumiałych, przez co nudnych dla młodszych dzieci...

Zaryzykowałam przed pójściem do kina przeczytać ją moim chłopcom. Książkę, której wiele zawdzięczam, pomimo, że nie do końca ją rozumiałam, gdy byłam w ósmej klasie (to była lektura szkolna). Mój egzemplarz jest jednak trochę młodszy - z 1996 roku. Dostałam go na urodziny od koleżanek z pokoju w bursie szkolnej. Taki egzemplarz jak chciałam - w twardej oprawie, z ilustracjami autora.




A może jednak mając 14 lat rozumiałam ją? Pamiętam, że nazwałam wtedy ,,Małego Księcia" biblią, z której można się uczyć jakim być człowiekiem. Którą trzeba raz na jakiś czas przeczytać, a na pewno wtedy, gdy się zapomni o swoim człowieczeństwie. Gdy na świecie pojawiły się moje dzieci, gdy rozmawiałam z nimi o ich kolegach broniłam się przed cisnącym mi się na usta pytaniem ,,ile ma lat?". Pamiętałam. :)
Może nie doceniam moich dzieci (5 i 9 lat), które chciały ją czytać co wieczór? Nie marudziły, że nudy.




Nie zdążyliśmy jej przeczytać w całości przed filmem, więc gdy kończyliśmy czytanie chłopcy pytali kiedy będzie ta część z dziewczynką. :)


No właśnie... Film bardzo mi się podobał. Trudno mi o nim coś napisać, bo cenię go za całokształt. Bajka o dziewczynce w nowoczesnej animacji, a o Małym Księciu w papierowej... pięknie... I choć ta papierowa część mnie bardziej przypadła do gustu, to gdy zobaczyłam nowoczesnego lisa już rozkminiałam jak jest uszyty. A on przecież narysowany... :) 

Wróciłam do domu, oznajmiłam, że chcę uszyć lisa - tak, nie było to zamówienie dzieci - i zrobiłam szkice...


... które uświadomiły mi, że będzie trudno... że łatwiej narysować... 
Ale spróbowałam. Zdobyłam tkaniny i zaczęłam ciąć. I jak już pocięłam... szybko poszło mi zszycie. Nie jest idealny, taki jak w bajce. Trochę poszłam na łatwiznę, ale jest przytulaśny. Jest też świetny do podłożenia pod brzuch, gdy leżę na boku. ;)



Na razie nie ma kłótni o to czyj jest lis. Jest nasz wspólny.



Przy okazji myszkowania w necie odkryłam, że jest gra ,,Mały Książę"! Znacie?


Ależ kusi... chyba w tym roku napiszę list do Mikołaja. ;)

I jeszcze jedno pytanie: znacie jakąś farbę do tkanin lub inną miksturę, którą można zrobić lisowi gwiazdki świecące w ciemności? Tak jak w filmie. :)

poniedziałek, 9 marca 2015

kjójik

Wysłałam do Szpinaczka wygraną kurę, którą zadeklarowała podarować małej Oli. Pomyślałam więc, że fajnie by było jakby w kopercie znalazła coś dla siebie. :)

I tak spontanicznie powstał kjójik:



Gdy skończyłam szyć chwyciłam po uszaka od Kiziu Miziu. Hehe! Od razu posłałam fotkę do Doroty :) żeby wiedziała, że inspiruje ludzi.


To pierwszy taki kjójik, ale nie wiem, czy ostatni... :)

piątek, 6 marca 2015

Władca Słoń Podróżny

W środę odbyło się już piąte spotkanie Władców Kreacji: soksuwalki.eu. W końcu dotarłam i... uszyłam kolejnego słonia, który niechcący okazał się też poduszką podróżną. :)


Wszystko co się szyje w SOK-u jest z recyklingu. Słonia uszyłam z próbek tkanin tapicerskich. Wybrałam te najmilsze do przytulania.
Kwiatki wokół oczu to dzieło pewnej uczestniczki Asi, która jest chętna zrobić takich kwiatków więcej. Chyba tylko na Władcach Kreacji można spotkać takich ludzi! :)


Uszy słonia z jednej strony mają letnią spódnicę, a z drugiej skóropodobną tapicerską tkaninę. Zaś trąba to ucięty pasek trąby... yyy... tzn. torby. :)


Kolekcja się powiększa. :) 

Następne spotkanie znowu za dwa tygodnie. Jeśli ktoś nie ma ochoty szyć, rozkręcać, kręcić, gadać, to  może w ramach odstresowania ciąć gąbkę na wypełnienie do kolejnych, wspólnych uszytków. ;D

***

piątek, 27 lutego 2015

Słoń

W 2012 roku wysłałam słonia, żeby ktoś miał lepiej, żeby mu w główce się poukładało, żeby był szczęśliwszy, żeby wiedział, że ktoś myśli...



Materiału starczyło na pięć sztuk:

 
I nie wiem, czy dwa lata nic się nie działo, czy ja przegapiłam? Grunt, że gdy zobaczyłam edycję 2015 ucieszyłam się, bo dawno słonia nie uszyłam! Wprawdzie już nie mam tego cudownego materiału co wtedy, ale szara, mięciutka flanelka i kawałek bawełny w szare groszki czekały na specjalną okazję :)







I już doleciany do Fundacji (wiedziałam, że zrobią mu świetne zdjęcie):


Słonie można słać na adres Fundacji Słonie na balkonie do 20 kwietnia. :)