W maju?
W każdym razie po uszyciu z Małgosią sukienki dla Moniki...
fot. pressdruk.pl
... zabrałam się za sukienkę dla mnie. Z tego materiału z huśtawki. :) Taką sukienkę z miejscem na brzuszek.
No i nie szło mi kompletnie, bo maszyna nie współpracowała z dzianiną. Zaczynałam i klęłam, próbowałam jeszcze raz i klęłam, i tak w kółko. A do Małgosi - żeby skorzystać z jej super maszyny - wybierałam się jak sójka za morze...
W końcu wzięłam moja maszynę pod włos - połączyłam dzianinę z nieelastyczną bawełną. I tak to po kilku miesiącach przerwy, zszyłam to co jeszcze zszyte nie było i mam drugą już moją kiecę. :)
(pierwsza klik)
Nieidealną, ale mówię, że to specjalnie. ;P
(pierwsza klik)
Nieidealną, ale mówię, że to specjalnie. ;P
O sesję poprosiłam męża :)
Ale udawać modelki to ja nie umiem :P
Sukienka ma z boku czerwoną wstawkę, którą po ciąży mogę zlikwidować, zaszyć. Ale to się jeszcze obaczy, może będę chciała taką luźną? A może będę potrzebować? :P
Przy dzianinach marzy mi się super maszyna, a gdy znowu siadam do nieelastycznych tkanin myślę, że mam przecież super maszynę. ;) I tak sobie terkoczemy...