Pokazywanie postów oznaczonych etykietą malowanie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą malowanie. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 8 czerwca 2017

refreszing

Kto jeszcze nie zna Pauli i jej refreszów, refreszingów ;), a lubi coś zmalować niech zajrzy tu i tu. Gwarantuję, że jeśli myślałaś, że nie masz nic do zmalowania, to zaraz coś znajdziesz i nawet nie przebierzesz się w robocze ciuchy. No dobra, ja tak mam. Jak już coś muszę to muszę i potem moja ulubiona bluzka ma farbę na rękawie. I nie tylko rękawie, i nie tylko bluzka.

Chciałam pokazać Wam moje refresze, czyli odmalowania małe i duże.


1

Szafeczka na klucze.
Moja mama upolowała ją w przecenie w pepco. Od razu nie odpowiadał mi kolor (na zdjęciu sklepowym wygląda na turkus, w realu był bardziej zielonkawy), ale powiesiłam ją w poprzednim mieszkaniu z obleczonym tkaniną frontem. I to się nie zmieniło. Na nowy przedpokój postanowiłam odmalować szafeczkę. Jest szaro - szara.



2

Komódka.
Znalazłam ją na śmietniku. Te nóżki... zatargałam ją do domu. Prawdę powiedziawszy był to mój królik doświadczalny - to na niej sprawdziłam, że takich mebli nie szlifuje się bez maseczki i nie w mieszkaniu, a nawet nie na balkonie. Mebel z połyskiem. Nie, nie, nie - nigdy więcej szlifowania lakieru, nie mam ku temu warunków. Ale jakoś dałam radę, to co starłam wystarczyło, aby farba się przyjęła. Mebel w kolorze sypialni. Znowu szary... chm...



3

Komoda.
Drewniana, kupiona w jysku w promocyjnej kampanii. Miała pomalowany korpus na biało, a szuflady były z surowego drewna. Długo dojrzewałam do tego jak ją pomalować, czy tylko zabezpieczyć surowość...? W końcu komoda wylądowała w pokoiku Witka i malowaniem nawiązałam do wzoru na rolecie w jego oknie. Resztę zabezpieczyłam barwiącym woskiem, a całość woskiem bezbarwnym. Lubię połączenie tych dwóch barw - brązu i niebieskiego.



4

Szafy.
To największy projekt. 4 x 160 cm i po 2 metry w górę. Dużo pracy (choć pomalowałam tylko na zewnątrz) i dużo satysfakcji. :) Szafy stały w jednym ciągu, my jednak rozdzieliliśmy je na pół, na dwie przeciwległe ściany.


Dziwne - miałam wrażenie, że od grudnia nic nie zmalowałam... a jednak coś. Jeszcze kadry z kuchni, ale to już w innym poście. 
I dalej do roboty.

Miłego dnia :)

piątek, 17 lutego 2017

wieszak potrzebny od zaraz

W poprzednim mieszkaniu oprócz wieszaków dla ludzi wysokich, były wieszaki dla ludzi niskich, czyli dla dzieci. Dla mnie to oczywiste, że dzieci powinny mieć możliwość same odwiesić swoje kurtki.


Rolę tych wieszaków spełniały haczyki zaczepiane na drzwiach szafki.
W nowym mieszkaniu nie ma w przedpokoju żadnych szafek, ani wieszaka zawieszonego na wysokości rączek dzieci, a przynajmniej 6-latka. Psioczyłam na to od początku, mówiłam, że trzeba wywiercić dziury w ścianie i zawiesić jakikolwiek wieszak, bo przedpokój i tak nie jest wyremontowany i do wakacji na pewno nic z nim nie zrobimy, więc cokolwiek...

Nikt jednak nie wywiercił dziur, a ja bałam się, że nie podołam. Żebym tak miała kawałek drewnianej ściany, to z moją wkrętarą byśmy sobie poradziły... (wkrętarę dostałam w prezencie!) I wtedy spojrzałam w bok na WC. Drzwi! Drewniane! No... tak jakby ;) Wystarczające dla wkrętary i dla mnie. :)

Szybki przegląd wieszaków... (oj mam ich kilka i się szczycę, i zastanawiam nad wyeksponowaniem kolekcji) 
Który...? 
6-latek pomógł dokonać wyboru:
,,Biały jest ładniejszy, ale ten ma więcej wieszaków". 
Ten biały jest ładniejszy, czaicie?!


Wybrany wieszak powyżej, więc dawaj wkrętaro, wieszamy! 

... eee...

5 minut później na stole stały resztki farb, taśma, nożyczki, pędzelek... i wkrętara z nakładką do szlifowania. !!! Że co proszę?!

Nie ma jak spontan!

Szlifowanie...

(foty z telefonu)

Malowanie i suszenie...


Taśma zrobiła szablon i znowu malowanie i suszenie...


Znowu szablon z taśmy...


Malowanie i suszenie...


Miałam coś jeszcze pacnąć, ale bałam się, że zepsuję. 
Zostawiłam więc i przykręciłam.


Dopiero jak powiesiłam pomyślałam, że te uchwyty za kiepsko będą trzymać, że trzasnę drzwiami i kurtki spadną...


Ale póki co... prowizorka jest. 

(żadne zdjęcie nie oddaje barwy żółtego, bo naprawdę wygląda jak kogiel-mogiel)

I podoba mi się :) Czego nie mogę powiedzieć o drzwiach i tapecie... Ale powolutku...

Miłego dnia!

czwartek, 1 grudnia 2016

stara skrzynka z nową gwiazdą

Marzył mi się marker do rysowania po różnych powierzchniach... Marzyła mi się skrzynka z gwiazdą... Marzenia trzeba spełniać, prawda? :)


Dużo ostatnio szyję (czego absolutnie nie widać w tym poście). Może dlatego, że mam mniej czasu?
Otóż w życiu mojej rodziny szykuje się zmiana. Rwetes, chaos, trzęsienie ziemi, przeprowadzka - jak zwał tak zwał. ;)
Skrzynka ta w obecnym mieszkaniu mieści tkaniny. Nie ona jedna... niestety... Uwierzcie, że akcja uwolnij tkaniny się mnie nie ima. Próbowałam. Nic z tego. Tkaniny mam tu i tu, i tu, i tam, i tam. I to wszystko. ;)
Ale wracając do skrzynki, to w nowym mieszkaniu mam dla niej inne zadanie. Ale póki co zdzieram tapety i nie widzę końca...
:)


Ps. Do tej gwiazdy lepszy byłby lakier w sprayu, ale ciiii...