sobota, 13 lutego 2016

kropka, kreska, kropka, kreska...

Kolorowanki...


Multum tego ostatnio, prawda? Kolorowanki już nie dla dzieci, ale dla dorosłych w ramach art terapii. Chyba już każde wydawnictwo je ma, a nawet możesz sobie terapię zaprenumerować. ;)

Moi chłopcy już nie chcą kolorować żadnych esów-floresów, mandali, a nawet - o zgrozo! - bohaterów swoich ulubionych bajek! Mamy całą skrzynkę kolorowanek, książeczek z zagadkami, rebusami - stoją pozaczynane i nawet nie wiem czy w połowie pouzupełniane. Uświadomiłam sobie, że to ja stanęłam w miejscu - dzieciaki mam duże, a chcę, żeby jeszcze kolorowały? Rysują same przecież.

Jednak dwa najnowsze nabytki moje najstarsze dziecię dorwało i idzie jak burza - pierwsza to kolorowanka wg klucza.
Takie kolorowanki widziałam tylko dla maluszków, z małą ilością dużych pól i zawsze biadoliłam, że kreatywności tutaj zero, więc po co? W tych kolorowankach są setki drobnych pól i jak się ma rozrysowane dziecko, które lubi schematy to strzał w dziesiątkę. W sklepie z książeczką w ręku stałam i biłam się z myślami - serce podpowiadało mi, że dziecko będzie zachwycone, i choć rozum nadal mówił ,,zero kreatywności", a oczy czytały ,,dla dorosłych" to kupiłam. ;P


wyd. Olesiejuk

Połącz kropki - też kojarzy się z maluszkami, prawda? A tu taka kompilacja od wydawnictwa Buchmann:


Kropki ponumerowane do setki, albo podzielone na kilka sortów - jeden z liczbami, drugi z literkami, trzeci z liczbami rzymskimi... No i co z tego powstaje! Znane budowle, obrazy, rzeźby... Choć znowu mało kreatywności, to ile smrodku dydaktycznego! ;) Bo nam znane, ale dzieciom jeszcze niekoniecznie.

Proszę - młodszy brat prezentuje prace starszego:




A połączony obrazek można przecież pokolorować:


wyd. Buchmann


To dobry zestaw nie tylko dla dorosłych i nie tylko na weekend.

Miłego!

1 komentarz:

  1. Kolorowanki sa extra - bardzo je lubię - sama nawet czasem coś pokoloruje :)

    OdpowiedzUsuń