I już listopad...
Na pewno widzieliście na wielu blogach tamborki używane nie do haftu, a do ozdoby. Jako ramki do obrazków, do łapaczy snów...
Podobały mi się te pomysły.
Udało mi się zdobyć trzy stare tamborki, jeden - najmniejszy - kupiłam w pasmanterii i tak oto zmieniłam wystrój naszej ściany nad kredensem. Przyznaję, że była to szybka akcja, że długo nie przekopywałam swoich zasobów tkanin, raczej przejrzałam ścinki... ale to taki czas, kiedy między jednym karmieniem, a drugim chcę zrobić jak najwięcej. Pomijam tu już chęć ciągłego patrzenia na Witka... ;)
Dzięki Niemu dostajemy ostatnio trochę prezentów. Dynia jest właśnie prezentem od Joli. :)
Geranium (anginka) od Asi :) Mam sentyment do tego kwiatka :)
Serducho już od dawna wisi od Mamy Sokole Oko :)
I nasz niezmienny, wyjątkowy zegar od Renaty, który dostaliśmy w prezencie na nowe mieszkanie, czyli prawie 10 lat temu.
Musiałam zmienić tę ścianę. Też dopada Was czasem potrzeba zmian?
Bardzo fajny pomysł na ozdobę ściany :)
OdpowiedzUsuńMiłego dnia, M.
Prawda? Muszę jeszcze popatrzeć na inspiracje w sieci. W tamborkach jest fajne to, że można tę dekorację zmieniać :)
UsuńBardzo fajny pomysł i jaki ponadczasowy bo w końcu można go zmieniać według upodobań. Super to wygląda u Ciebie a zegar nie w moim stylu ale jest bardzo oryginalny i unikatowy :) Jeszcze takiego nigdzie nie widziałam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i zapraszam Cię również do mnie na bloga:
www.homemade-stories.blogspot.be
rzeczywiście świetny pomysł na wykorzystanie tamborków :)
OdpowiedzUsuńJa tu próbuję dojrzeć tą piekną komódkę :)
OdpowiedzUsuńTę poniżej? To nie ona, to ON - kredens od mojej Babci :) Taki trzydrzwiowy z nadstawką ze szkłem.
Usuń