Marcie spodobała się torba uszyta przeze mnie, ale ktoś ją ubiegł i przygarnął torbę przed nią. A że nie miałam więcej takiego materiału, to zaczęłyśmy poszukiwania tkaniny, która by podobała się Marcie.
Ja podsyłałam jej linki do sklepów, a Marta przeglądała. W końcu kupiła na allegro. Hehe :)
To tak zwane ćwiartki. Dwa dodatkowe kawałki wybrałam ja. W dość okazyjnej - jak na ćwiartki - cenie.
Tkaniny przyszły na adres Marty, więc przez chwilę dziewczyna miała problem - wszystkie były piękne... ale jednak pozostała przy pierwszym wyborze.
Miała powstać torebka dla niej i identyczna, tylko mniejsza dla jej córeczki Oli. Ale gdy Marta wyszła ode mnie, to zaraz dostałam wiadomość, żeby uszyć jeszcze męską torbę dla jej synka Tomka. :D No i poszło...
Dla Tomka z przegródką na butelkę z piciem:
Dla Marty - nieduża, ale z dwiema kieszonkami na zamek:
I malutka dla Oli:
I taki to był rozwojowy projekt. :)
Super, takie podręczne :) Mój blog Ma i Bla przy okazj zapraszam do siebie na CANDY :)
OdpowiedzUsuń