niedziela, 30 marca 2014

bluzka dla Wieśka i...


Bluzka to taka odskocznia od poważnego szycia. Z okazji wernisażu malarstwa Wieśka postanowiłam zrobić mu niespodziankę - doszyłam wycięty z tkaniny domek zakrywając niepotrzebną część nadruku i mamy dym z komina:


taki drobiazg dla jednego z moich ulubionych artystów :)

Każdy obraz ma swoją historię...


„Dzika grusza nad jeziorem Długim. Wszystko przeminęło. Ludzie poumierali, powyjeżdżali. Rozpadły się stare domy, a ona wciąż jest. Taka sama. Naga i drżąca od listopada do kwietnia. Potem zielona, biała jak panna młoda, w maju. Jeszcze raz zielona, szmaragdowa i znowu naga i drżąca. jego ulubione drzewo. Jego drzewo.

Ile razy samochód wyłaniał się zza zakrętu szosy, która dalej już prosto prowadziła do domu jego ojca, bezwiednie kierował wzrok w lewo, na wzgórze i szukał jej. Była tam, taka sama, dzika, niezmienna, Jej gałęzie, jak zawsze, w nieładzie dotykały ziemi.
Spacery, które odbywał do niej, były częścią rytuału, który sobie wymyślił, kiedy tu jeszcze mieszkał, a jego czas biegł wtedy po kole, był przewidywalny, nie ginął, jak teraz, we mgle i nadawał rytm jego życiu. Częścią tego rytuału była wiosenna kąpiel w jeziorze, zbieranie poziomek, jesienne błąkanie się po gajach wokół Różańcowej Góry w Żubronajciu w poszukiwaniu rydzów i maślaków, a później włóczęga po tych samych miejscach zimą.
Wzgórze na którym stoi grusza, pocięte jest rowem okopów, jeszcze z pierwszej wojny. Z jego wierzchołka rozciąga się widok na całe jezioro i cmentarz, na którym leżą ci, które owe okopy żłobili w twardej tu i kamienistej ziemi. Równie dzika jak drzewo łąka pachniała od wiosny do jesieni, kwieciła się, czerwieniła poziomkami, umierała i rodziła się, co było też częścią tamtego obrzędu.
Dzika grusza, rozłożysta, ku ziemi pochylona.
Kotwica na wzgórzu nad jeziorem Długim."
Wiesław Szumiński


***
i... poważne szycie:





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz