środa, 16 października 2013

ścierka -> fartuszek kuchenny

Gdy Tymek zobaczył mój zakupiony w ciuchmacie fartuch zakładany naszyję, co kilka dni pytał, czy jemu uszyję podobny. Jak na razie nic nie wskazuje na jego kucharskie zapędy, bo kulinarne talenty w naszym domu mają owszem faceci, ale tylko najstarszy i najmłodszy. Tymek nie wykazuje nawet chęci do kucharzenia. Ale może fartuszek zainspiruje dziecię do mieszania ciasta? Kto wie...

A było to tak: była sobie ścierka pamiętająca czasy prl-u. Dostałam niedawno od mamy cały plik takich ścierek, jeszcze zapakowanych i z papierową ceną. Ścierki są polskiej produkcji i bardzo duże, mniej więcej trzy razy większe od dzisiejszych ścierek dostępnych w marketach.


 
Jedna więc ścierka urodziła się, aby zostać fartuszkiem mojego syna. :)


Autobus ma nieprzyszyte zaokrąglenia, dzięki czemu jest nie tylko ozdobą, ale i kieszonką.


Długo myślałam jakie wymyślić zapięcie, żeby fartuch rósł razem z dzieckiem. 
Rzep? Zwykłe wiązanie?
Wybrałam dziurkę, w którą wkłada się tasiemkę i zawiązuje - takie samo rozwiązanie jest i przy szyi, i w pasie. 


I to koniec historii o bardzo prostej robótce. :)

4 komentarze:

  1. prześliczny fartuszek!!!!!!!
    takie ścierki są super:-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. takie ścierki są trwalsze niż obecne i nie oszukiwane ( np przez rzadszy splot)
      dziękuję :)

      Usuń
  2. Bardzo fajny fartuszek. Muszę koniecznie uszyć dla mojej córci, zwłaszcza, że ostatnio coraz częściej pomaga mi w kuchni (co prezentujemy na blogu :) ), pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo pomysłowo i praktycznie czyli mój ulubiony duet. Proszę więcej!

    OdpowiedzUsuń