Dawno nie było toreb, co? To znaczy... dawno nie było toreb bez uszu ;)
No to proszę - wyżyłam się :D
Prosta. Materiał odwala połowę roboty ;)
Oczywiście kieszonka na suwak, bo plażowanie zbliża się wielkimi krokami, a piasek do kieszonki ma się co? - nie sypać. :)
Druga - pomidorowa - z zasłony uszyta.
Trzecia - turkusowa - prosta - z zapięciem na karabińczyk.
I czwarta...
Oj... przystanek...
Czwarta - torba worek - łączona - również zapinana na karabińczyk.
A jakby ktoś pytał czemu jeden koniec paska naszywam na wierzchu - na przykład po to:
... żeby zawiesić Kiziaka ;)
No to jedziemy na śniadanie.
Cudne, ale pierwsza skradła moje serce
OdpowiedzUsuńOna jedyna została mi po śniadaniu pod operą :)
UsuńZakochalam sie w tej pierwszej!!! Skad taki cudny material? Kupuje ja natychmiast pliiiiiiiiiis :)))
OdpowiedzUsuńno to mnie zaskoczyłaś :D
OdpowiedzUsuńpozytywnie rozbawiła mnie pomidorowa torba :D
OdpowiedzUsuń