niedziela, 28 czerwca 2015

Cztery T


Dawno nie było toreb, co? To znaczy... dawno nie było toreb bez uszu ;)
No to proszę - wyżyłam się :D


Prosta. Materiał odwala połowę roboty ;)


Oczywiście kieszonka na suwak, bo plażowanie zbliża się wielkimi krokami, a piasek do kieszonki ma się co? - nie sypać. :)


Druga - pomidorowa - z zasłony uszyta.



Trzecia - turkusowa - prosta - z zapięciem na karabińczyk.



I czwarta...


Oj... przystanek...


Czwarta - torba worek - łączona - również zapinana na karabińczyk.



A jakby ktoś pytał czemu jeden koniec paska naszywam na wierzchu - na przykład po to:


... żeby zawiesić Kiziaka ;)

No to jedziemy na śniadanie.

5 komentarzy:

  1. Cudne, ale pierwsza skradła moje serce

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ona jedyna została mi po śniadaniu pod operą :)

      Usuń
  2. Zakochalam sie w tej pierwszej!!! Skad taki cudny material? Kupuje ja natychmiast pliiiiiiiiiis :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. pozytywnie rozbawiła mnie pomidorowa torba :D

    OdpowiedzUsuń