Ale któregoś dnia spod maszyny wyszedł pierwszy kredownik autorstwa Tymka. To dziwne, że na długo zaspokoiło to jego potrzebę szycia.
Jednak nastał czas szkoły, a z nim 1000 różnych drobiazgów, które najzwyczajniej nie mieszczą się w piórniku! W tym dodatkowe kredki - bambino. Plastikowe opakowanie ani nie jest estetyczne, ani praktyczne, ani trwałe, więc matka machnęła szmaciany kredownik na 12 kolorów i się cieszy, że podniosła look zawartości plecaka dziecka, że ułatwiła dzieciu korzystanie z kredek oraz, że przybornik będzie na wiek wieki... o ile go chłopiec nie posieje gdzieś w tej dżungli...
... na podróż też się przyda.
Pozwoliłam sobie przypomnieć tutaj dwa inne przyborniki, które pamiętam:
kurkowy
dzięki dziewczyny za inspiracje :)
Super ten Twój. Podeślę Ci zaraz zdjęcie na maila to wkleisz jeśli masz ochotę. Pozdrawiam:))))
OdpowiedzUsuńNie mam Twojego maila. Tutaj link do zdjęcia https://scontent-b-vie.xx.fbcdn.net/hphotos-ash3/q71/s720x720/1235411_600994899952756_181026639_n.jpg
Usuńnie ma takiego linku :(
Usuńja nie wiem czemu mój email się nie integruje z blogiem... bo go nie ukrywam :) patrycja.czerniecka@gmail.com