Tak, tak, to Lekkamrat z IKEA, tyle, że znaleziony w kupciuszku za 2 zł. :)
W domu nazwany Marcinem, wyprany, czekał na spodnie. Długo czekał. Ale się doczekał.
Dwie nogawki z jednej :) Na górze doszyłam biały ściągacz.
Chm... ale ta bluzeczka... Mało siły mam, bo choruję, więc nowej bluzeczki nie uszyłam, ale odsupełkowałam tę i zaaplikowałam chmurkę:
Oprócz tego z wyciętych kawałków pomiędzy nogawkami zrobiłam grunge kieszonki:
Jak Krecik dostał spodenki? Tak mi się przypomniało. :)
Idę pod kołdrę.
Miłego weekendu!
Zdolniach i szczęściara w jednym. Cudownie, że trafiają się takie perełki w sh, a jeszcze cudowniej kiedy za sprawą magicznych rąk można dokonać małych ale znaczących poprawek. Super!
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że sh są coraz bardziej świadome swoich perełek, bo ceny czasami dorównują nowościom! :))) Ale to miłe uczucie znaleźć coś wyjątkowego, to prawda :)
UsuńSuper Ci się trafiło :) Portki leżą idealnie.
OdpowiedzUsuń