Była zaatakowana przez białe robactwo i po nocy na mrozie.
Mróz chyba bardziej ją dobił niż robactwo...
Jak widać nie najlepiej jej było...
Z rozdzielonych dwóch sadzonek przetrwał tylko jeden liść...
... który wypuścił drugi :-)
Co mnie ogromnie cieszy :-)
Pytanie: czy zdołam po kwarantannie oddać monsterę prawowitej właścicielce? ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz