Ileż ja się naszukałam barku do kuchni! Pisałam, że nie lubię szafek pod oknem, a już na pewno nie lubię szafek narożnych, więc w kuchni mamy układ równoległy, czyli dwa rzędy szafek - po lewej jeden, po prawej drugi. A między nimi okno i kawałek ściany, gdzie potrzebowałam kawałka blatu. Stanął tam barek znaleziony na allegro i o ile doceniałam jego mobilność oraz blat na odstawienie czegoś np. blachy z piekarnika, o tyle wysuwane kosze ciągle wyskakiwały z prowadnic...
W końcu na promocji w jysku nabyłam szafkę z koszami OURE, przekręciłam kółka...
I jest! Trzymam tu owoce i warzywa.
Jeszcze tylko leżącą na nim dużą deskę chcę zastąpić kawałkiem drewna, który w jakiś sposób będzie tam stabilny, ale nie umocowany na stałe.
Nowy szafko-barek jest z tej samej serii co wisząca półka nad blatem jadalnianym:
A stary barek pozbawiony kółek wylądował właśnie pod tym blatem:
Wpasował się tu idealnie :)
Pozdrawiam :)
Jej ale ślicznie się robi! Z każdym wpisem coraz ładniej. :)
OdpowiedzUsuńJustyna
Dziękuję :-)
UsuńAle extra pomysł!
OdpowiedzUsuńLubie takie zawirowania w kuchni.
Fajnie że coś się zmienia, staje się bardziej funkcjonalnie!