piątek, 6 kwietnia 2018

biurko i kinkiet u Witka

Pokój Witka ciągle przed remontem, ale nie byłabym sobą, gdybym czegoś nie zmajstrowała... tym bardziej, że Wicia nie ma żadnego stolika... 

Była sobie szafka. A nawet dwie. Takie same. Jedna spokojna nie wadziła nikomu, druga... również nikomu nie wadziła, ale zimowa się na nią uwzięła i postanowiła ją zmienić. ;)

- Będziesz biurkiem - orzekła.



Szafka została odwrócona do góry nogami. A że swoje przeszła, los ją nadwątlił, to wzmocniłam jej wiórowy korpus drewnem.


Góra stała się dołem, a dół górą z nowym blatem...


i skrytką za cokołem, za byłym cokołem ;)


I tu muszę nadmienić, że pomagali mi moi starsi synowie. Oni trzymali blat nieruchomo - co nie było łatwe - a ja przykręcałam zawiasy.


Jak widać biurko nadal jest szafką :)


Nad powstałym biurkiem wisiał kabel od kinkietu. Postanowiłam kablowi dorobić drewniany wspornik, na którym zawiśnie lampa... Drewniany, bo mam sporo resztek z moich poprzednich robótek.


Sposób na dziurki  w tych samych miejscach co na ścianie:


Kartkę przyłożyłam najpierw do ściany, zrobiłam dziurki tam gdzie już były kołki po poprzednim kinkiecie oraz gdzie idzie kabel, potem kartkę przyłożyłam do deski i wierciłam dziury w tych samych miejscach.


Na wsporniku zawisła mała, ikeowska, wisząca lampa (u sufitu wisi taka tylko większa z kuchni przeniesiona):


I tak sobie panują u Witka - biurko i kinkiet...


I to wszystko własnymi ręcami :) dumnam jak paw!

2 komentarze:

  1. Ale fajnie to zrobiłaś ! Bardzo mi się podoba!.
    Ja tez czasem chodzę wokół różnych mebli i mam ochotę z nimi poszaleć. Ale takich fajnych pomysłów nie miałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Im się więcej robi tym więcej pomysłów przychodzi do głowy i człowieka przeraża, że życia mu nie starczy ;-)

      Usuń