Dwuipółletni Witek zaczyna być wymagającym czytelnikiem, co oznacza, że nie wystarczają mu już kartonówki...
1. Nooo, to jest hicior! Dzięki bibliotece poznaliśmy Mieszkamy w książce! i Czy polubisz moją breję? Dzięki Mikołajowi mamy jeszcze pozostałe dwie i... powiem tak: Starszaki znają wszystkie na pamięć i recytują z podziałem na role!, a Wicia karze sobie czytać wciąż, i wciąż, i wciąż...
Seria Świnka Malinka i Słoń Leon - Mo Willems
2. Gdy zobaczyłam Klapu klap w bibliotece od razu chwyciłam do wypożyczenia pomimo, że ma niekartonowe strony. Na miejscu jeszcze zerknęłam szybko do środka - są cyferki, cudownie. Dopiero w domu otworzyliśmy ją razem i... oniemiałam z zachwytu. Nie miałam pojęcia, że książeczka jest interaktywna, jakoś mi to umknęło. I dobrze, bo teraz stukamy, cmokamy, klaszczemy z bananem na twarzy większym niż ustawa przewiduje. :)))
Musimy szybko oddać ją do biblioteki, bo czuję, że ją zamachamy na amen. 😁
KLAPU KLAP - Madalena Matoso
Wydawnictwo BABARYBA
3. Kojarzycie charakterystyczne ilustracje Kasi Boguckiej? Zrobiła też ilustracje do Pawła i Gawła Aleksandra Fredry. Ilustracje, co do których często rodzic ma wątpliwości, bo nawet jeśli jemu się podobają, to czy dziecko je polubi? Czy w ogóle zobaczy w nich ilustrację do tekstu?
Moje wątpliwości co do książek dla dzieci zazwyczaj nie mają oparcia w faktach :) I tyle w tym temacie. Dzieci wiedzą co dobre. ;)
Książeczka jest w malutkim formacie i czytana była na okrągło, i Paweł na górze, a Gaweł na dole... dopóki się nie zapodziała. Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie...
Paweł i Gaweł - Aleksander Fredro
4. Charlie i Lola, znacie to charakterystyczne rodzeństwo?
Wicia zna i bardzo lubi. :)
Po grzbietach widać, którą mamy nie od dzisiaj ;) Najpierw oczywiście była bajka w tv, a potem książka ze Skwarkiem (z okienkami) i różne wypożyczane w bibliotece. Gdy Charliego i Lolę pokochał Witek matka się nie mogła oprzeć i dokupiła sztuk kilka. I cóż... są czytane. Uff! Usprawiedliwiona ;)
Pokuszę się o stwierdzenie, że książeczki są interaktywne. A przynajmniej mogą być, gdy rodzic pojeździ palcem po książce. Za drugim razem paluszkiem jeździ dwulatek. :)
Każda książeczka opowiada o innym problemie, z którym próbuje zmierzyć się najcudowniejszy na świcie Starszy Brat, czyli Charlie. Powiem Wam w sekrecie, że zazdroszczę mu pomysłów!
Seria Charlie i Lola - Lauren Child
Wydawnictwo Media Rodzina
O ja ostatnio tropię fajne książki dla dzieci . przycupnę tu i dokładnie poczytam posta :)
OdpowiedzUsuńBardzo polecam kartonówki z poprzedniego wpisu:
Usuńhttp://zimowa-blog.blogspot.com/2017/11/witkowe-ksiazeczkowe-miosci-i.html
Szczególnie serię Raz, dwa, trzy :)