Rolę tych wieszaków spełniały haczyki zaczepiane na drzwiach szafki.
W nowym mieszkaniu nie ma w przedpokoju żadnych szafek, ani wieszaka zawieszonego na wysokości rączek dzieci, a przynajmniej 6-latka. Psioczyłam na to od początku, mówiłam, że trzeba wywiercić dziury w ścianie i zawiesić jakikolwiek wieszak, bo przedpokój i tak nie jest wyremontowany i do wakacji na pewno nic z nim nie zrobimy, więc cokolwiek...
Nikt jednak nie wywiercił dziur, a ja bałam się, że nie podołam. Żebym tak miała kawałek drewnianej ściany, to z moją wkrętarą byśmy sobie poradziły... (wkrętarę dostałam w prezencie!) I wtedy spojrzałam w bok na WC. Drzwi! Drewniane! No... tak jakby ;) Wystarczające dla wkrętary i dla mnie. :)
Szybki przegląd wieszaków... (oj mam ich kilka i się szczycę, i zastanawiam nad wyeksponowaniem kolekcji)
Który...?
6-latek pomógł dokonać wyboru:
,,Biały jest ładniejszy, ale ten ma więcej wieszaków".
Ten biały jest ładniejszy, czaicie?!
Wybrany wieszak powyżej, więc dawaj wkrętaro, wieszamy!
... eee...
5 minut później na stole stały resztki farb, taśma, nożyczki, pędzelek... i wkrętara z nakładką do szlifowania. !!! Że co proszę?!
Nie ma jak spontan!
Szlifowanie...
(foty z telefonu)
Malowanie i suszenie...
Taśma zrobiła szablon i znowu malowanie i suszenie...
Znowu szablon z taśmy...
Malowanie i suszenie...
Miałam coś jeszcze pacnąć, ale bałam się, że zepsuję.
Zostawiłam więc i przykręciłam.
Dopiero jak powiesiłam pomyślałam, że te uchwyty za kiepsko będą trzymać, że trzasnę drzwiami i kurtki spadną...
Ale póki co... prowizorka jest.
(żadne zdjęcie nie oddaje barwy żółtego, bo naprawdę wygląda jak kogiel-mogiel)
I podoba mi się :) Czego nie mogę powiedzieć o drzwiach i tapecie... Ale powolutku...
Miłego dnia!
Brawo Wy. Wieszak jak się patrzy :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDzięki :)
Usuń