Bardzo lubię szyć żujki :) dlatego, gdy znajomi jadą w odwiedziny do rodziny, gdzie urodziło się dziecko i proszą mnie o uszycie czegoś do ciumkania nie odmawiam.
Nasz Wicia żujkę ma. Ma też żujkową sowę. Ale planowałam coś większego... Gdy już wymyśliłam, akurat Monika poprosiła, abym uszyła coś dla jej nowo narodzonego bratanka Jasia. Tak właśnie powstał ptaszor dla Jasia:
A chwilę później uszyłam ciut innego dla Witka:
Ptaszor ogromny nie jest, ale przykrywa brzuszek niemowlaka.
Ten witkowy już jest wielokrotnie prany. I nadal działa. Metki, taśmy i drewniane elementy - to działa. :)
Lubię. :)
Suuper :)) Sliczne wykonanie i to co najwazniejsze ,ze Dziala Suuuper :))) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńSuper, Koparka też poprosi :)
OdpowiedzUsuńTo dobrze, że już prosi, bo z moim opóźnionym zapłonem to może zdążę przed 3 miesiącem ;)
UsuńAle extra pomysł!
OdpowiedzUsuńPtaszek jest bardzo wesoły...
jak niewiele trzeba (oprócz zdolnych rączek) aby ucieszyć maleństwo i jego rodziców :)
OdpowiedzUsuńŚwietna, edukacyjna zabawka i najważniejsze, że maluch zadowolony:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, Marta