wtorek, 19 stycznia 2016

grudniowa kura i żujka

Kliknęłam sobie w moje kury i okazało się, że ostatnią kurę uszyłam dwa lata temu! To możliwe?! Chyba taaak...

I pewnie nie uszyłabym kolejnej, gdybym w listopadzie nie została ciocią. :) A jak już zostałam to jak Król Julian mógłby nie mieć kury i żujki od ciotki?! No nie ma opcji. Przysiadłam i uszyłam.

Aniela

Bałam się, że coś zrobię nie tak, że będę pruć... a okazało się, że to jak z przysłowiową jazdą na rowerze - nie zapomina się.


I jakże przyjemnie się jedzie! Tzn. szyje! 
Do kompletu powstała żujka i poleciały do Króla.


Z czasem i chęciami nadal u mnie krucho, więc nie będę znowu się ośmieszać pisząc, że powoli wracam do machiny... ;)


Czy w ogóle autorka tego bloga zarejestrowała, że już mamy 2016?
:P

4 komentarze:

  1. Suuper komplecik i maly slodziak na pewno bedzie zadowolony prezencikow :)) Moja mala zobaczyla kurke i mowi : oooo moja torebka :)) Ten sam material hihi :) A co do checi i ja czasem mam ich mniej do szycia ,ale na szczescie po jakims czasie wracaja :)) Wszystkiego Dobrego w tym 2016 roku Ci Zycze :) Pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten materiał to jeden z niewielu, które nadal można kupić w ikei :) skończą go sprzedawać, skończą się moje kury!
      Dziękuję za życzenia, Tobie też wszystkiego co najlepsze :)

      Usuń
  2. Jeszcze kurce musisz oczko dorysować

    OdpowiedzUsuń
  3. Och nie! Musiałabym to zrobić poprzednim 25, a nawet nie wiem gdzie się podziewają! ;-)

    OdpowiedzUsuń