Pamiętacie kjójika?
Kjójik był brelokiem i poleciał do Szpinakożercy. Zapowiedziałam, że mam ochotę na więcej...
Po drodze pojawił się też słoń z szydełkowymi oczami, który poleciał do Fundacji Słonie na balkonie:
Szydełkowe kwiatki dostałam od Asi na Władcach Kreacji w SOKu. Dostałam ich dużo... Dziękuję! :)
I tak oto przedstawia się historia powstania poduszek, które są kompilacją kjójika i słonia. Trudno to sobie wyobrazić? Można popatrzeć na efekty ;)
Mówiłam, że będzie kolorowo? Kolejne kawałki tkanin już czekają na szycie.
Szary jest ostatnim, który wyszedł spod maszyny. Jest świadectwem na to, że już miałam dość intensywnych barw. ;)
Sama słodziaki naprodukowałaś :)
OdpowiedzUsuńUrocze!
Ślę uściski :)
Marta
no i teraz mam dość słodziaków ;)
UsuńFioletowy i niebieski <3 Cudne poduszaki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło!
ooo, fioletowy i niebieski powiadasz? najbardziej męskie, jak na mamę chłopaków przystało ;)
UsuńHaha. No zakochałam się w nich ;)
UsuńGenialne;)
OdpowiedzUsuńdziękuję, choć wiem, że daleko im do twoich :)
Usuńfajne te szydełkowe oczka :) mój kjójik zamiast za breloczek robi za przytulankę jak dzieciaki jakieś wpadają :) naciągają za uszy jak się patrzy
OdpowiedzUsuńtestują? :D dobrze! :D
Usuńpierwsza klasa :) uszy cały czas są :) i trzymają się dzielnie :)
Usuń