czwartek, 18 czerwca 2015

podUszaki

Pamiętacie kjójika?


Kjójik był brelokiem i poleciał do Szpinakożercy. Zapowiedziałam, że mam ochotę na więcej...

Uszyłam taką kjójiczą poduszkę ze swetra. Leżała długo i gdy już ją chciałam sfotografować poszła w dobre ręce. :)

Po drodze pojawił się też słoń z szydełkowymi oczami, który poleciał do Fundacji Słonie na balkonie:


Szydełkowe kwiatki dostałam od Asi na Władcach Kreacji w SOKu. Dostałam ich dużo... Dziękuję! :)

I tak oto przedstawia się historia powstania poduszek, które są kompilacją kjójika i słonia. Trudno to sobie wyobrazić? Można popatrzeć na efekty ;)


Mówiłam, że będzie kolorowo? Kolejne kawałki tkanin już czekają na szycie.





Szary jest ostatnim, który wyszedł spod maszyny. Jest świadectwem na to, że już miałam dość intensywnych barw. ;)

10 komentarzy:

  1. Sama słodziaki naprodukowałaś :)
    Urocze!
    Ślę uściski :)
    Marta

    OdpowiedzUsuń
  2. Fioletowy i niebieski <3 Cudne poduszaki :)
    Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ooo, fioletowy i niebieski powiadasz? najbardziej męskie, jak na mamę chłopaków przystało ;)

      Usuń
    2. Haha. No zakochałam się w nich ;)

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. dziękuję, choć wiem, że daleko im do twoich :)

      Usuń
  4. fajne te szydełkowe oczka :) mój kjójik zamiast za breloczek robi za przytulankę jak dzieciaki jakieś wpadają :) naciągają za uszy jak się patrzy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. testują? :D dobrze! :D

      Usuń
    2. pierwsza klasa :) uszy cały czas są :) i trzymają się dzielnie :)

      Usuń