I chociaż miał oryginalną bluzeczkę, na której naszyłam deszczową chmurkę, to za punkt honoru uważałam uszycie mu drugiej bluzki. Dlaczego? Nie wiem. :) Może w ramach treningu? Może w ramach całkowitego udomowienia szmacianego chłopca? A może ciągnie mnie do maszyny i tyle. :D
Żeby tradycji stało się zadość, skoro spodnie z nogawki, to bluzka z... rękawa, oczywiście! :) A dokładniej z rękawka męskiego t-shirta, dzięki czemu dolne podszycie miałam gratis.
Motorek wycięłam z resztki ikeowskiej tkaniny, a rękawki z resztek szarej dresówki.
Z kroju, to taka bardziej damska ta bluzka wyszła... ale Marcin nie ma nic przeciwko, a przynajmniej nic nie mówi ;)
Super!!! Ale jakie miesnie ma Marcin :)
OdpowiedzUsuńTo nie mięśnie, to jeszcze noworodkowe dołeczki! ;D
UsuńMarcin w nowej bluzce wygląda szałowo! :)
OdpowiedzUsuńMiłego dnia! Marta :)