Wysłałam do Szpinaczka wygraną kurę, którą zadeklarowała podarować małej Oli. Pomyślałam więc, że fajnie by było jakby w kopercie znalazła coś dla siebie. :)
I tak spontanicznie powstał kjójik:
Gdy skończyłam szyć chwyciłam po uszaka od Kiziu Miziu. Hehe! Od razu posłałam fotkę do Doroty :) żeby wiedziała, że inspiruje ludzi.
To pierwszy taki kjójik, ale nie wiem, czy ostatni... :)
kjójik jest fajny, szkoda by było, gdyby był tylko jeden :)
OdpowiedzUsuńKjójik jest rewelacyjny :)
OdpowiedzUsuńniech no tylko mnie lenistwo opuści i wena weźmie w obroty!
OdpowiedzUsuńHaha!!! Super królik:) U nas też trochę królikowo i nawet Pinokio się plącze. Ale zaraz siadam do słonia:)
OdpowiedzUsuńPrzesyłamy trochę weny wiosennej :*