Jeśli zaś chodzi o czterolatka... Pani na zebraniu w przedszkolu napomknęła, że utworzony kącik medyczny jest jeszcze słabo zaopatrzony. Żeby puste pudełka po lekach poprzynosić, trzeba by fartuszki poszyć... Wróciłam do domu i nie tylko znalazłam puste opakowania...
Uszyłam filcową torbę (z przecenionego, świątecznego bieżnika):
W środku są dwie chusty na złamane rączki...
... i plasterki na poważne rany...
No i fartuszek...
Z niego dumna nie jestem, ale następny będzie lepszy. ;)
Na zdrowie :)
torba jest genialna :) plasterki dopiero po chwili poznałam - super
OdpowiedzUsuńże też filcowe są te plasterki :)
Usuńdzięki, też mi się podoba. 4-latek chciał ją z przedszkola zabrać z powrotem do domu, więc obiecałam, że uszyję drugą :)
UsuńTaka mama to marzenie dzieci i Pan w przedszkolu:)
OdpowiedzUsuńoprócz tego taka mama notorycznie spóźnia się z dzieckiem na śniadanie oraz przychodzi w ostatniej chwili, aby dziecko odebrać - z tych powodów raczej nie marzą o mnie po nocach ;D
Usuń