Czekałam tupiąc nóżkami i w końcu się doczekałam! :D
Niby wiedziałam co zamówiłam - poszewkę z bębenkiem, ale Mama Sokole Oko zrobiła więcej niż oczekiwałam, co spowodowało moje ochy i achy oraz przekładanie prezentów w te i we wte, nie wiedząc czym się najpierw cieszyć! Jedną z poszewek od razu wciągnęłam na poduszkę i z przyjemnością obfotografowałam.
Mama jest tutaj: matka-sokole-oko.blogspot.com
Moje są trzy poszewki i walentynka ;)
Dziękuję :)
Polecam takie akcje! Za chwilę będę miała przyjemność sama tworzyć dla kolejnych trzech osób.
***
Mam jeszcze jedno wolne miejsce - last minute! ;)
śliczne rzeczy dostałaś, pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPrzepiękne prezenty :)
OdpowiedzUsuńHa, walentynka ;) Igielnik może być na przykład.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się spodobało. Maszyna testowała moją cierpliwość i to chyba ostatnie rzeczy, jakie udało mi się na niej uszyć.
skąd wiedziałaś, że mój igielnik powoli staje się wyblakły? ;>
Usuńps. nie wiem jaki masz plan na maszynę, ale warto zainwestować w taki sprzęt, choć na moją z lidla nie narzekam, to są lepsze. :)
czy ja napisałam, że nie narzekam? chm, narzekam, choć i chwalę. ale następną kupiłabym inną.
Usuń