Uszyłam je zanim pojawił się Witek.
W trakcie eksploatacji gryzaki ewoluowały:
najpierw zdjęte z kółka wiązałam Witkowi na rączce...
Gdy zaczął chwytać - wiązałam supeł na środku...
albo na innym gryzaku...
Teraz wyglądają jeszcze inaczej - drewniane kółko wszyłam na stałe.
Są w ciągłym użyciu - prane, ciumkane, prane, ciumkane... Tak jak i żujka.
A poniżej możecie zobaczyć kolejny ulubiony witkowy gryzak, który podarowała nam Hally.
Drewniany i w części oszydełkowany. Widać smaczny jest, bo Wicia gryzie, aż miło. ;)
Dostępny jest TUTAJ, w strefie maluszka. Polecam! :)
Potrzeba matką wynalazku, więc powstały jeszcze dwie żujki... a w zasadzie żuje... ale o tym następnym razem...
bardzo ładne gryzaki, jakie kolorowe:-)))pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńDziękuję :) gryzaki są w dwóch kontrastowych kolorach - białym i czerwonym. w większości. ;)
UsuńAle świetny pomysł! Bardzo mi się podoba! I te kolory! Czadowe!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńPomysłowa z Ciebie babka! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Ciebie i przystojniaka!
Marta
Suuper gryzaki :)) A Kruszynek Cuudny :)) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń