Ale póki tak się stało - powstało kilka rzeczy z resztek włóczek jakie znajdywałam w domu. Nie wiem jakimi ściegami robiłam (nawet nie wiem jakie są!), ani jakimi włóczkami, a przy ściągaczach pomagała mi mama. Czyli robiła je za mnie. Zazwyczaj. ;)
Dzięki Witkowi wyciągnęłam z czeluści szafy moje robótki i okazały się dobre... na niego :D
Kamizelka robiona na moją lalkę Paulinę. Nie pytajcie dlaczego z autkiem. Może było łatwiejsze niż kwiatek? ;) A może dlatego, że chciałam po podstawówce pójść do technikum samochodowego? :)
Sweterek, też dla Pauli.
A tę kamizelkę wieeele lat temu zrobiła babcia Cela. :) Być może kawałek jednego paska zrobiłam ja, ale niewiele.
Kocyk. Piękny, prawda?
Ale nie ja go robiłam. Wicia dostał go od Magdy.
Ma ok 80 x 80 cm. Jeśli ktoś by taki chciał niech pisze do MamoDrogi.
Popełniłam też dwa kocyki. Pierwszy dla Tymka, ale nie mogę go znaleźć... Drugi - malutki ok. 50 x 50 cm - powstał dla Ignasia. Oba z resztek, więc równie kolorowe, choć całkiem inne.
Ależ fajnie się fotografuje dziergane produkty! :)
I jak? :) Krzywe te moje wszystkie stwory, ale jak ubrałam Witeczkę to byłam taka z siebie dumna!
:)
Pełna profeska:) Ileż to talentów w Tobie drzemie!
OdpowiedzUsuńJam jest człowiek renesansu - chciałoby się powiedzieć. Ale maszyny naprawić nie umiem. :-)
UsuńDziękuję :-)
To w dobrym momencie wyciągnęłaś robótki...masz oko :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,M.
W ostatnim momencie! :) Jeszcze chwila i będą za małe.
UsuńHoho, ależ ty zdolna! Fajowe kamizele :-)
OdpowiedzUsuńdzięki :)
UsuńO mamo! przecież to istne cuda są! I Wituś i te dzierganki :)
OdpowiedzUsuń