Tak dumam od jak dawna chciałam go uszyć... nie wiem, czy nie dlatego kupiłam maszynę? ... a przynajmniej na pewno to był jeden z powodów...
Dlaczego więc tak długo zwlekałam? Chyba myślałam, że to wyższa szkoła jazdy...
Otóż myliłam się - myślę, że każdy początkujący posiadacz maszyny potrafiłby go uszyć. To tylko 5 zszytych ze sobą prostokątów.
Domek pod stołem :)
Wypasione :)
Nasz jest skromniejszy:
Powstał z dwóch zasłonek, które nawet kiedyś pokazałam, ale teraz nie mogę ich tu znaleźć. Kupiłam je w kupciuszku bez pomysłu co z nimi zrobię, a na dodatek kupiłam 5 szt. Bo to, że nie zawisną w oknach u chłopców było pewne - i tak mamy ciemne mieszkanie. Jedna zasłonka powędrowała niedawno do wielkiej fanki dinozaurów - małej Ani, ale zostały jeszcze cztery i leżakowały w moich skrzynkach.
Gdy chłopcy kolejny raz zrobili namioty z koców, znowu przypomniałam sobie o domku... a zasłonki wydały się idealne do tego celu.
Chłopcy od razu wymyślili, że będzie to domek z ogródkiem na dachu :)
Skąd oni mają takie pomysły?! Projekcja matczynych marzeń? ;)
Na poniższych zdjęciach widać jakie mamy światło o tej porze roku - nie mamy... Zdjęcia rozświetlam w gimpie, więc kolory na każdym wyglądają inaczej:
Muszę przyznać, że okienko mi się udało! :)
Zostały mi jeszcze dwie zasłonki, a z resztek tych pociętych powstały... ale to już inna historia...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz