Tak, książki. Szycie leży odłogiem. Wena? Czas? Czort go wie co jest...
Ale książki to jest to co zimowe dzieci lubią najbardziej! Zimowa zresztą też, bo nie przepuściłaby inaczej ostatniej złotówki na kolejne zakupy w książkowym dyskoncie... Jedną z książeczek zakupionych była polecana już na otymze.pl „Mysia orkiestra". Och... cóż mogę napisać - rewelacyjnie się czyta! Wprawdzie dwa wierszyki z tej kolekcji mamy już w innym zestawie, nabytym lata świetlne temu, gdy zimowa była jeszcze pojedynczą mamą - ale teraz z nowymi ilustracjami czytało się je całkiem inaczej! Polecam!
Jedyne co uszyłam to poduszkę do poszewki zdobytej u mojego ulubionego sprzedawcy na allegro, a którą widać w tle. Myślalam, że moja poprzednia poducha - 40x40 - jest duża, ale ta poszewka ma 55x55! Nie obyło się bez uszycia wkładu.
Ale miało być o książeczkach! Oto nasze wszystkie gellnerowe:
Gdy kompletowaliśmy Złotą serię, wydaną przez wyd. Wilga, z ilustracjami Macieja Szymanowicza, obiecałam sobie, że kiedyś zeskanuję i dla własnych potrzeb, a w zasadzie ścian wydrukuję. No i stało się!
Ignaś wybrał Srebrne duszki („Duszki, stworki i potworki"):
Tymono wybrał Straszydło z tej samej książeczki:
A „Roztrzepana Sprzątaczka", to właśnie ja! :D
Żądasz czystości, zachowaj ją sam! A ja se poleżę... ;D
Super...My póki co mamy tylko Mysią Orkiestrę:P
OdpowiedzUsuńSwego czasu "Piłka" była męczona przez Olę, teraz odziedziczona przez młodszą siostrę jest mordowana dalej. A w przepastnych zbiorach posiadam jeszcze "Czekoladki.." i pewnie coś by się jeszcze znalazło, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMy mamy złotą kolekcje :) Bardzo faja seria.
OdpowiedzUsuń