Kiedyś pisałam o tym, że mój 9-latek oprócz fabularnych lubi książki popularnonaukowe.
Obiecałam, że kiedyś je pokażę. ,,Ale patent!" i ,,Anatomia farmy" już były.
wyd. Dwie Siostry
Przytachałam z pokoju dzieci parę tomiszczy, obfotografowałam i pokazuję.
wyd. G & P
Słownik wychowawczyni Tymka przynosiła do pracy w klasie i dziecko moje zapragnęło mieć w domu taki sam. Nabyłam używany i przez długi czas mieliśmy mieszkanie oklejone kartkami formatu A3 z różnymi zasadami pisowni. Utrwalanie - gratis! ;)
W temacie języka polskiego będąc - najświeższa - mikołajkowa:
wyd. Bajka
Jak się przeczyta powyższą knigę, to potem żadna inna nie straszna - nawet ta przed wiekami pisana. ;)
Najstarsze dziecię ma lepkie łapki do książek, ale szczególny pociąg ma do... pociągów, więc pozycji w tym temacie nie da się uniknąć.
wyd. Olesiejuk
wyd. Olesiejuk
A przepraszam! Najświeższą, samodzielnie wybraną na przedszkolnym kiermaszu* jest ta oto cegła:
Przerażająca... dziecko mi tłumaczy jak działa silnik...
A poza tym można pooglądać obrazki w 3D, co było głównym powodem zakupu.
Również samodzielnie wynalezioną dawno temu w dyskoncie spożywczym jest ta:
Wertowana w to i nazad jest również ,,Wielka księga modeli lego":
wyd. Ameet
Czy ktoś jeszcze nie zna ,,Map"?
wyd. Dwie Siostry
Przy każdej wątpliwości - gdzie jest to miasto? ilu mieszkańców ma to państwo? jaką ma flagę? jakiego państwa to flaga? gdzie jest ta brama? - taszczy ,,Mapy" i szuka.
- Zaraz, zaraz... gdzieś to widziałem... gdzieś tu musi być... zaraz... oooo, jest! :D
Ale absolutnym hiciorem jest ten segregator:
wyd. Wilga
Też samodzielnie wypatrzony. Wertowany od dwóch lat (?), przynoszony rodzicom, żeby zaprząc ich do roboty, gdy trudniejsza zabawa. Gdy łatwiejsza - widzę już gotowy produkt.
Ileż to czasu przymierzałam się do książki typu 365 pomysłów na zabawy z dziećmi...? W końcu moje dziecko uznało, że 365 to chyba za mało... ;)
W środku jest czarno-biało, ale prosto i przejrzyście napisane. Polecam!
Sama pamiętam, gdy z półki wujka wyciągałam atlasy i oglądałam. Po kilka, kilkanaście, a może kilkadziesiąt razy? Dbam więc o to, żeby moje książki ,,obrazkowe" również były w zasięgu dzieci. Geograficzne, plastyczne... - bardzo chętnie są oglądane. Jedynym atlasem, do którego nie zagląda Tymek jest atlas anatomiczny. Nie. Lekarzem nie będzie. ;)
Wychodzi na to, że wpisy będą na zmianę szyciowe i książkowe. Chociaż następny będzie i taki, i taki, bo uszyłam książeczkę dla Witka. :)
Zapraszam.
I pozdrawiam.
:)
* Przedszkolny kiermasz jest w ignasiowym przedszkolu co roku przed świętami BN. Można nabyć książki w bardzo okazyjnych cenach, a dochód z ich sprzedaży przeznaczony jest na zakup... książek do przedszkolnej biblioteki.
Kiermasz odbywał się jeszcze kiedy Tymek chodził do tego przedszkola.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz