Uszyć, jak uszyć, ale wywinąć...
Niejedną maskotkę uszyłam w tak małym rozmiarze, więc powinnam się już przyzwyczaić..., a ja za każdym razem panikuję, a potem jestem z siebie dumna, gdy uda mi się ją wywinąć na prawą stronę!
No sami zobaczcie - taka tyci łapka, a w tym przypadku jeszcze sztruks:
Na koniec taki pakuneczek...
... przez taką małą dziurkę:
Czy się udało? ;) Jutro pokażę.
Oj, zawsze mam z tym kłopot... a już literki wyszły mi masakrycznie :-(
OdpowiedzUsuńliterki to dla mnie wyższa szkoła jazdy! nie zabieram się za nie póki co :)
Usuń