Dawno ich u mnie nie było! Żujka została wyprodukowana na prośbę Mamy Janka i już przed świętami dotarła na miejsce :)
Przepraszam, że pognieciona, ale chciałam szybko, żeby przed świętami zdążyła dojść do Janka, a przecież i tak pewnie po wyjęciu z koperty poszła do prania, więc uszyłam, pstryknęłam kilka fotek - jak widać niestarannych dość - i wrzuciłam do koperty razem z resztą zamówienia. Zapewniam, że szycie nie było niestaranne.
Przypomniałam sobie jak bardzo lubię je szyć, dziękuję mamojanka. :)
żujka...dobra nazwa ;)
OdpowiedzUsuńkażda szyjąca nazywa je inaczej :)
Usuńmy dziękujemy jeszcze mocniej - za dobór pięknych, chłopięcych tkanin i ekspresową wysyłkę!
OdpowiedzUsuńdostaliśmy tyle skarbów, że Janek mógł sam zostać Świętym Mikołajem i podzielił się z kuzynami-maluchami
a przeszczęśliwa zatrzymałam Rudą :D
jeszcze raz dzięki :*
teraz widzę, że nie mogę tu za często zaglądać, bo tylko na chwilę wpadłam, a już z bocznego paska wodzi mnie na pokuszenie piegowata Kalinka...
Usuń(dobrze, że nie musiałam wybierać między nią, a R. bo bym chyba nie dała rady i jak nic mielibyśmy laleczki siostrzyczki!)
śliczne robisz te lale!
dziękuję, słowa twe spływają miodem na mój mózg ;D
Usuńps. jest jeszcze Biedrona, która czeka na sweterek... :) na razie więcej nie planuję